Jestem dziś trochę przygnębiona. Za parę miesięcy będę gdzie indziej pracować. A na dzień dzisiejszy nie wiem co tam konkretnie będę robić, czyli nie znam przyszłego zakresu obowiązków.
Nie wiem z kim będę w pokoju. Nie wiem kim będzie mój szef. Wolałabym od razu tych zmian doświadczyć, teraz a nie tkwić w jednej wielkiej nieświadomości jeszcze tyle miesięcy ...
Zastanawiam się też jak mi będzie bez obecnych koleżanek z pokoju? A może mimo wszystko będzie mi ich brakować? Tyle lat pracy razem ... Trochę chyba jestem z nimi zżyta.
Na wszystkie te moje wątpliwości Paweł mi dziś powiedział, że będzie tylko lepiej. Skąd on to może wiedzieć? Tylko mnie tak pociesza. Sam jest w nie lepszej sytuacji. Część jego kolegów już zwolnili. A pozostałym ciągle zmieniają system wynagrodzeń i tym samym Paweł coraz mniej zarabia.
Chyba brakuje mi słońca. Trochę słońca i od razu byłoby na duszy weselej. Chyba wszyscy mają już dość tych mrozów i każdy nie może doczekać się wiosny. Kwitnących łąk i zielonych liści na drzewach.
Poszłabym skosić trawnik. Zmęczyłabym się porządnie fizycznie. Nie myślałabym wtedy o żadnych problemach, tylko wieczorkiem usiadłabym na krzesełku przed domem i wdychała wiosenne zapachy. Nie pogardziłabym nawet widokiem sarny. A niech tam, niech sobie zje trochę tej naszej trawki.
Cóż, na razie pozostaje nam jedynie marzyć o wiośnie ...
Kilka lat później … 30.06.2020 r.
Paweł miał rację. Powiedział mi wtedy: „będzie tylko lepiej”. I tak było i jest.