ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Ręczniki u fryzjera

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·

Wczoraj z ciężkim sercem poszłam do salonu fryzjerskiego zafarbować włosy i je trochę ostrzyc. Bardzo chciałabym mieć jakąś koleżankę lub kogoś z rodziny, kto by mi robił prywatnie w domu zabiegi fryzjerskie. Męża strzyże jego mama. A mnie nie ma kto ostrzyc. Farbę jestem w stanie sama sobie położyć na włosy.

Znów napatrzyłam się na ręczniki … Jeden nawet powąchałam. Nieciekawy miał zapach. Używane są na okrągło te same ręczniki. Jedna klientka ma ręcznik zarzucony na kark, a następna ma nim  wycierane włosy. I tak w kółko. Układane są w kostkę na krześle, na którym przed momentem ktoś siedział.

A najbardziej mnie dobiła końcówka mojej wizyty u fryzjera. Fryzjerka, która mi suszyła włosy pożyczyła na sekundę, od koleżanki obok, maszynki do strzyżenia. Chciała mi zlikwidować jakieś pozostałe włosy z szyi. Ta koleżanka strzygła nią włosy starszego pana …

I to czekanie … Byłam umówiona na 17, a dopiero po pół godzinie zaczęto mi farbować włosy. O 18.20 byłam po farbowaniu i czekałam na strzyżenie … do 19. Myślałam, że tam usnę. I tak jest za każdym razem. Wszyscy tak czekają.

Nie wiem dlaczego umawianych jest tak dużo klientek, że nie mogą się panie wyrobić z czasem. Boją się, że klientka pójdzie do konkurencji?

Jedynym pozytywem tego salonu jest przemiła obsługa. Panie są bardzo sympatyczne. I widać, że jak się już kimś zajmą to robią to z sercem. I to mnie bardzo ujmuje.

Parę lat temu chodziłam przez jakiś czas do fryzjerki obgadującą klientki, które właśnie od niej wyszły.

Kilka lat później … 8.11.2020 r.


Wyobraźcie sobie, że jakoś w marcu byłam ostatni raz u fryzjera. Odkąd jest pandemia unikamy z rodziną różnych publicznych miejsc, w tym salonów fryzjerskich. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, że w pandemii fryzjerka używa ciągle tego samego ręcznika …

Włosy farbuję sobie sama od ponad roku. I czuję się z tym fantastycznie. Mam własny ręcznik. Farbę na włosach trzymam tyle czasu ile potrzeba, a nie z 15 minut dłużej, bo fryzjerka nie ma czasu jej zmyć, bo zajmuje się kimś innym.

A strzyżenie? Hmmm. Czasem strzyże mnie mąż, a czasem teściowa. I jakoś to jest …



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści