ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Wizyta u fryzjera

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·

Wczoraj spędziłam ponad 2 godziny w salonie fryzjerskim. Jak ja tego nie lubię. Nie cierpię chodzić do fryzjera, a raczej do fryzjerki. Nie przepadam za tymi wszystkimi zabiegami: czesaniem, strzyżeniem, farbowaniem.

Nie mogę znieść widoku używania tego samego ręcznika do suszenia włosów paru klientek, używania tego samego grzebienia lub szczotki do czesania wszystkich klientów. Ciekawa jestem czy ktoś jeszcze, oprócz mnie, zwraca na coś takiego uwagę.

Przez coś takiego odkładam wizytę u fryzjera z tygodnia na tydzień. I tak wczoraj minęły 2 miesiące od poprzedniego strzyżenia i farbowania. Już dawno powinnam się ostrzyc. Farbowanie włosów też było już wskazane.

Salon fryzjerski, który od czasu do czasu odwiedzam, znajduje się na wsi, jakieś 5 minut jazdy samochodem od mojego domu. Moja fryzjerka jest bardzo sympatyczną kobietą i myślę, że bardzo dobrym człowiekiem. I bardzo tania. Za farbowanie i strzyżenie bierze tylko 40 zł. W Krakowie takie usługi kosztują co najmniej 2 razy więcej.

Wcześniej, przez jakiś rok czasu, chodziłam do fryzjera (faceta), baaardzo wtedy drogiego, bo płaciłam aż 160 zł. Proponowano tam coś do picia: kawę, herbatkę. Tego na wsi nie ma. Herbatka za 120 zł …? Z ręcznikami, grzebieniami i szczotkami było tak samo, jak u nas na wsi.

A jeszcze wcześniej chodziłam do fryzjerki, która przez dłuższy czas mnie oszukiwała. Wtedy też już farbowałam włosy, tak mi się przynajmniej wydawało. Umawiałam się na farbowanie włosów. Rzekomo mi farbowano włosy. A potem ta farba jakby mi się zmywała z włosów. Nie było żadnych odrostów.

Nie mogłam tego zrozumieć. Po paru takich zabiegach w końcu zapytałam fryzjerkę o to, dlaczego ta farba mi się zmywa. A ona na to, że to nie farba tylko szampon koloryzujący. Bardzo się zdenerwowałam, ale nie potrafiłam nic jej powiedzieć, chyba brakowało mi asertywności. Nigdy więcej do niej nie poszłam.

Kilka lat później … 17.10.2020 r.


Nadal nie lubię chodzić do fryzjera. Nie byłam w salonie fryzjerskim odkąd mamy pandemię. Ja sobie przycinam grzywkę, a mąż ścina mi resztę włosów, bez cieniowania, bo tego nie potrafi. Od jakichś dwóch lata sama sobie farbuję włosy.

W salonie fryzjerskim zawsze czas farbowania włosów był przedłużony z 10, 15 minut. Fryzjerka umawia zbyt dużo klientek na jedną godzinę, a potem nie może się wyrobić. Skutkiem tego jest przetrzymywanie farby na włosach.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści