Tutaj na wsi do koszyczka ze święconką wkłada się między innymi buraczki pomieszane z chrzanem. Buraczki są uprzednio ugotowane, obrane i starte na tarce. Tego w Krakowie nie ma. W Krakowie do koszyczka wkłada się korzeń chrzanu. Inny zwyczaj. I to jest jedyna właściwie różnica jeżeli chodzi o poświęcenie pokarmów.
Rodzina (mąż i teściowa) wysłali mnie wczoraj z koszyczkiem do kaplicy w naszej wsi. Miałam okazję przyjrzeć się dokładnie kaplicy, bo przyszłam bardzo wcześnie. Nikogo jeszcze w kaplicy nie było. Muszę przyznać, że jest bardzo ładna. Coraz ładniejsza. Piszę, że coraz ładniejsza ponieważ nie jest jeszcze dokończona. Ostatnim razem jak byłam w kaplicy,to nie było podłogi i tak pięknego ołtarza jak teraz.
A dzisiejszy dzień przeznaczyliśmy z mężem na wizyty rodziny i nas u rodziny. Za godzinę przyjedzie do nas jego brat z rodziną, a po południu pojedziemy do Krakowa, do moich rodziców. Mojego brata z rodziną w te święta nie zobaczę, ponieważ pojechali na wieś koło Nowego Sącza do rodziny jego żony.
A skoro mamy Święta to chciałabym wszystkim moim wiernym czytelniczkom i czytelnikom życzyć ciepłych, serdecznych, radosnych i pełnych miłości Świąt Wielkanocnych. I bardzo mokrego Dyngusa. Wesołego Alleluja!
Kilka lat później … 30.07.2020 r.
Rzeczywiście mamy bardzo piękny kościół. W tym roku niestety nie byliśmy
poświęcić pokarm. Przyczyna jest jakby oczywista: koronawirus.