Koleżanka z pracy opowiadała mi jak to rodzina zostawiła u niej 7-letnie dziecko na czas imprezy, którą mieli w rodzinie. Tydzień temu w sobotę znajomi koleżanki przywieźli jej córkę, a sami pojechali na ślub i wesele do swojej rodziny.
Dziewczynka miała ze sobą reklamówkę, w której znajdowały się różne smakołyki (jej zdaniem): 2 paczki chipsów, paczkę batonów i butelkę napoju gazowanego. Jak tylko rodzice odjechali to otworzyła paczkę chipsów i w oka mgnieniu całą ją zjadła. Chipsy popiła napojem gazowanym.
Moja koleżanka Ania całą sobotę denerwowała się tym, że dziewczynka nie chce jeść i na dodatek daje zły przykład (tym niezdrowym jedzeniem) jej córce, która widząc chipsy i batony też je tylko chciała jeść. Ania postanowiła porozmawiać z rodzicami tej dziewczynki.
Rodzice przyjechali po dziecko wieczorem tego samego dnia. Ania zaczęła im robić wykład na temat jedzenia batonów, chipsów i picia napojów gazowanych. A oni bardzo zdziwieni powiedzieli jej, że dziecko nic innego nie chce jeść. A poza tym wszystkie dzieci w szkole tak się odżywiają, więc ona ma się źle czuć w ich towarzystwie jedząc coś innego niż jej koleżanki?
Rodzice przyjechali po dziecko wieczorem tego samego dnia. Ania zaczęła im robić wykład na temat jedzenia batonów, chipsów i picia napojów gazowanych. A oni bardzo zdziwieni powiedzieli jej, że dziecko nic innego nie chce jeść. A poza tym wszystkie dzieci w szkole tak się odżywiają, więc ona ma się źle czuć w ich towarzystwie jedząc coś innego niż jej koleżanki?
Jest w tym trochę racji. Skoro wszystkie dzieci jedzą na drugie śniadanie batona, to mogą się z tej dziewczynki śmiać, gdy wyciągnie jabłko …
Kilka lat później … 14.02.2021 r.
Obecnie moje dziecko chodzi do zerówki. W jednej ławce siedzi z chłopcem i dziewczynką. Chłopiec ma zawsze słodycze w swojej śniadaniówce. I to duże ilości.
Moje dziecko wie, że nie będzie jadło codziennie słodyczy. Od czasu do czasu wkładamy mu do śniadaniówki kilka ciasteczek owsianych. Oczywiście zjada je z apetytem, ale nic nie mówi o słodyczach kolegi.
Natomiast koleżanka mojego dziecka bardzo rzadko ma coś słodkiego do śniadania. I może dlatego Bartuś nie odzywa się na temat słodyczy kolegi, bo widzi, że nie wszystkie dzieci jedzą słodycze na śniadanie.