ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Nieprzespana noc

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·

Paweł musiał pojechać służbowo samochodem do Białegostoku. Plan był taki, że trzeba wyjechać we wtorek o 22 godzinie po to, aby w Białymstoku być na 8 rano. Bardzo się bałam go puścić samego. Całą noc w podróży samochodem?To duży wysiłek. Tak bardzo się bałam o niego, że postanowiłam z nim tam pojechać. Wyruszyliśmy o tej 22 godzinie.

Jak wyjeżdżaliśmy to zaczynało padać. Jechaliśmy podczas ulewy jakieś prawie 2 godziny. Jak przejeżdżaliśmy przez Kraków to jeszcze było w miarę spokojnie. A potem było wszystko na raz: deszcz, brak lamp wzdłuż drogi i bardzo dziwna ciemność przed samochodem. Tak jakby któraś z lamp samochodu nie świeciła? Nie było się gdzie zatrzymać. Jechaliśmy dłuższą chwilę niemal po omacku, aż w końcu ujrzeliśmy stację benzynową i tam zajechaliśmy. Okazało się, że prawa żarówka z przodu samochodu jest spalona. Paweł kupił nową, założył. Zlało go, bo nie mieliśmy parasolki. Według prognoz pogody miało w ogóle nie padać. Pech.

Pojechaliśmy dalej, co jakiś czas zatrzymując się na jakiś stacjach benzynowych po to, aby skorzystać z toalety. Około 4 nad ranem byliśmy już u kresu wytrzymałości, głównie Paweł, który non stop prowadził samochód. Wyglądał strasznie. Zatrzymaliśmy się, zjedliśmy po kanapce, Paweł zaaplikował sobie magnez w postaci tabletek i trochę poczuł się lepiej. W Białymstoku byliśmy około 6.45.

Godzinę później Paweł pozałatwiał sprawy i wyruszyliśmy w powrotną drogę, ale tym razem pociągami. Piszę pociągami, ponieważ, mieliśmy mieć przesiadkę w Warszawie Wschodniej na następny pociąg.

W Krakowie mieliśmy być o 15.52. Bardzo się bałam, że nie dam rady wytrzymać tak długo bez snu. O Pawła też się bałam. Bałam się też o to, że któryś z pociągów będzie opóźniony i nie zdążymy potem na autobus na wieś.

Pociągi przyjechały zgodnie z rozkładem. W Krakowie byliśmy przed 16. W pociągach trochę drzemaliśmy na zmianę z Pawłem. I o 18.30 byliśmy w domu. Cali i zdrowi. Zbliżała się godzina 20, a mnie się spać w ogóle nie chciało. Poszłam spać gdzieś około 22 i spałam jak zabita do rana.

Nie wiedziałam, że człowiek jest w stanie tyle czasu wytrzymać bez snu. Bywało, że przetańczyłam wesela do rana, ale potem wracałam do domu i rano kładłam się spać. W związku z czym trudno mi sobie było wyobrazić, że można wytrzymać cały dzień po nieprzespanej nocy i nic się człowiekowi nie stanie.

Kilka lat później … 24.08.2020 r.


Pamiętam tę szaloną podróż samochodem podczas deszczu i pociągami. Teraz jak to czytam, to dochodzę do wniosku, że chyba trochę postarzeliśmy się z Pawłem. Od kilku lat, niemal co roku (oprócz obecnego roku) jeździliśmy nad nasze polskie morze Bałtyckie. Jeździliśmy samochodem i to nocą. Ledwo żywi dojeżdżaliśmy do celu i snuliśmy się przez cały dzień jak cienie, niemożebnie padnięci.

Po takiej ostatniej całonocnej wycieczce nad morze i z powrotem doszliśmy z Pawłem do wniosku, że nigdy więcej jazdy nocą nad morze nie będzie. Jeżeli jeszcze kiedyś wybierzemy się na wczasy nad nasze polskie morze, to zrobimy przystanek na nocleg w okolicach połowy Polski. Przy okazji zwiedzimy coś dodatkowo.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści