ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Uff, ale upał!

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·

Uff, ale upał! 36 stopni C w cieniu to chyba lekka przesada. Jak żyję, to nie pamiętam takich upałów. Najgorsze są noce. W pokoju mieliśmy dziś w nocy temperaturę 29,7 przy uchylonym oknie balkonowym.

W takiej temperaturze ciężko zasnąć i w ogóle spać, o ile się to w ogóle uda. Dom jest bardzo nagrzany. Nie mamy ani jednego drzewa, które by nam dawało chociaż odrobinę cienia.

Wczoraj około 16 godziny pojechaliśmy z mężem do moich rodziców. W samochodzie było jak w piekarniku. Nie mamy klimatyzacji.

Po drodze widzieliśmy starszą parę jadącą na rowerze. Ta kobieta miała odkryte ramiona i dekolt. Ciało było bardzo czerwone. Brak rozsądku?

A w domu u rodziców zastaliśmy przyjemny chłodek. Rodzice mieszkają w bloku. Mieszkanie nie ma możliwości ogrzania się z każdej strony jak nasz dom. Trochę im pozazdrościłam tego mieszkania w bloku.

Poza tym mają wszędzie blisko. Na piechotę można pełno rzeczy załatwić: wysłać listy, zapłacić rachunki na poczcie, kupić lekarstwa w aptece, żywność w sklepie spożywczym (i to nie jednym) i w warzywniaku, chleb w piekarni, wypożyczyć książkę w bibliotece.

A my? A my po to wszystko musimy pojechać. Wiem, wiem, mamy co innego w zamian: czyste powietrze, ciszę, przyrodę (nie tylko za oknem, bo przed chwilą musiałam wyprosić z domu konika polnego o długości około 5 cm, a wczoraj pękatego trzmiela). Chyba ten upał daje mi się we znaki i dlatego tak narzekam na to życie na wsi.

Czasem mam taką wizję … ja 90 letnia staruszka o lasce … nie mam co jeść bo sklepy dalekooooo ……..

Kilka lat później … 29.01.2021 r.


Podczas czytania powyższego blogu, doszłam do wniosku, że to fakt, że mamy wszędzie daleko, ale … rachunki płacimy przez Internet, więc nie jest nam potrzebna żadna poczta.

Lekarstwa, listy załatwiam po drodze wracając z pracy. Sklepów spożywczych w Krakowie mam bardzo dużo, czyli tam, gdzie pracuję. Przed pracą lub po pracy wstępuję po niezbędne, drobne artykuły spożywcze.

Mąż robi co jakiś czas zapasy spożywcze, ze względu na to właśnie, że mieszkamy daleko od wszelakich sklepów. Jak już kupuje mąkę, cukier, to od razu 10 kg. Dzięki temu nie dźwigam właściwie żadnych zakupów. I tu mam radochę, bo nie muszę niczego dźwigać.

Moja mama niestety całe życie robiła niemal wszystkie zakupy i je dźwigała. Oczywiście ja jej pomagałam, ale głównie to ona niemal wszystko przynosiła do domu.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści