Pokój w szpitalu dzieliłam z sympatyczną blondynką w wieku około 50 lat. Od razu zaczęła o sobie opowiadać. Ciągle powtarzała, że bardzo kocha ludzi i nie potrafi bez nich żyć. Z opowiadań wynikało, że poświęciła swoje życie pomaganiu ludziom poprzez wolontariat i pracę w szkole dla dzieci niepełnosprawnych. Jest sama. Nie ma męża, ani dzieci.
Słuchając jej myślałam jednocześnie o swoim życiu. O tym jak od jakiegoś czasu myślałam dość często o tym, że nie stać nas z mężem na wiele rzeczy, między innymi na: nową elewację budynku, ogrodzenie domu.
Myślałam bardzo często o pieniądzach. A szczególnie wtedy, gdy zaszłam w ciążę. Powiększenie rodziny to ogromne szczęście, ale i też potrzeba dodatkowych nakładów finansowych.
A ta kobieta ze szpitala, której usta się nie zamykały, bo na okrągło coś opowiadała, uświadomiła mi, że jest coś ważniejszego od pieniędzy. Mój ukochany mąż. To on jest najważniejszy. Stara elewacja domu nie wygląda wcale tak źle. A ogrodzenie powoli rośnie, będzie pięknie zielone od wiosny do jesieni.
A ta kobieta w którymś momencie stwierdziła, że często jej przykro wracać do pustego domu, w którym nie ma do kogo otworzyć usta. Żal mi się jej zrobiło. Mam nadzieję, że mimo wszystko jest osobą szczęśliwą.
A ta kobieta w którymś momencie stwierdziła, że często jej przykro wracać do pustego domu, w którym nie ma do kogo otworzyć usta. Żal mi się jej zrobiło. Mam nadzieję, że mimo wszystko jest osobą szczęśliwą.
Kilka lat później … 20.11.2020 r.
Najważniejsza jest rodzina. Ważniejsza od pieniędzy. Jednak dobrze mieć pieniądze, bo przydają się prowadzić szczęśliwe życie …