Każdego ranka (oprócz weekendów) kupuję sobie drożdżówkę. Jem ją od razu po przyjściu do pracy i popijam słodzoną kawę. Po jakiejś chwili znów mam ochotę coś zjeść i coś zjadałam np. kanapkę, banana. Brałam do pracy coraz więcej jedzenia. W domu też więcej jadłam. Mój mąż zaczął mi powtarzać, że za dużo jem. Myślałam sobie wtedy: no to co ja mam zrobić, jak mi się chce jeść. Może rozciągnął mi się żołądek? Zaczęłam tyć …
Któregoś dnia przypomniałam sobie, że przecież drożdżówka i słodka kawa podnoszą mój cukier we krwi na chwilę. Potem ten cukier gwałtownie spada i dlatego muszę koniecznie coś zjeść. A może by tak spróbować nie kupować tych drożdżówek i nie pić słodkich napojów, w moim przypadku kawy i herbaty?
Na początek spróbowałam mniej jeść i o dziwo to się udało. O dziwo, bo myślałam, że mi się żołądek rozciągnął. Jem mniej, przez co udało mi się zatrzymać moją wagę. Przestałam tyć, ale nie zrzucam zbędnych kilogramów. W takim razie coś powinno się jeszcze zmienić w mojej diecie. Może powinnam nie jeść tych drożdżówek.
Następnym moim krokiem było zrezygnowanie ze słodzenia kawy i herbaty, ale nadal waga stoi w miejscu. Czyżby te drożdżówki stały na drodze do gubienia zbędnych kilogramów? Koleżanka, która jest też nieco większa, nawet większa ode mnie, powiedziała mi, że z wiekiem metabolizm spowalnia. Hm, w takim razie, dlaczego inna koleżanka starsza ode mnie cały czas jest szczupła?
Myślę, że problem tkwi w tym, co jem. Z drożdżówek muszę koniecznie zrezygnować. Łatwo powiedzieć, ale trudniej to zrobić. Wiem, że to chwila przyjemności, która nic poza pustymi kaloriami, nie dostarcza mojemu organizmowi.
Może też powinnam zażywać więcej ruchu? Mam pracę siedzącą. Bardzo dużo się ruszam popołudniami, wieczorami i weekendami. Małe dziecko nieustanie dostarcza mi wiele ruchu. Często, zamiast jechać rano do pracy pod sam budynek, idę sobie jeden lub dwa przystanki.
Nie wiem, co ja mogłabym jeszcze zrobić, aby zrzucić te nadprogramowe kilogramy?
Kilka lat później … 28.02.2022 r.
Od lat nie jem drożdżówek, ale niestety nadal bardzo lubię słodycze, które mają negatywny wpływ na moją wagę. No i ten siedzący tryb życia. Chyba trochę mniej się ruszam, niż w tamtym okresie.
Moje dziecko też się mniej rusza, ale to jest związane z jego obowiązkami szkolnymi. W szkole siedzi na lekcjach, a potem też dużo w domu, bo przecież musi odrobić zadania domowe. Na szczęście moje dziecko nie gra w gry komputerowe (nie używa telefonu też komórkowego), bo woli się ruszać.