Wczoraj bardzo fajnie spędziłam dzień. Paweł w sobotę był w Krakowie na szkoleniu i wczoraj też miał jechać na to szkolenie. W związku z czym wymyśliłam sobie na wczoraj wycieczkę, najpierw po sklepach w galerii krakowskiej, a potem miałam pojechać do rodziców.
Szkolenie miało się rozpocząć o 11 godzinie w pobliżu galerii. Wyjechaliśmy przed 10, chociaż do miejsca szkolenia mieliśmy około pół godziny tylko drogi. W sobotę Paweł widział w Krakowie plakaty reklamujące wczorajszy XI Cracovia Maraton.
Miały być utrudnienia w ruchu drogowym. Nie sprawdziliśmy z Pawłem w internecie gdzie dokładnie mają być te utrudnienia, bo Paweł był przekonany, że utrudnienia będą jedynie w centrum Krakowa. Krążyliśmy po całym Krakowie szukając przejezdnej drogi i stojąc w korkach. Zajęło nam to aż godzinę czasu.
Miały być utrudnienia w ruchu drogowym. Nie sprawdziliśmy z Pawłem w internecie gdzie dokładnie mają być te utrudnienia, bo Paweł był przekonany, że utrudnienia będą jedynie w centrum Krakowa. Krążyliśmy po całym Krakowie szukając przejezdnej drogi i stojąc w korkach. Zajęło nam to aż godzinę czasu.
Na szkolenie dotarł punktualnie o godzinie 11. A ja sobie poszłam najpierw na frytki. Potem powłóczyłam się po sklepach, kupiłam sobie bluzkę i natknęłam się na punkt z lodami. Jedząc loda usiadłam sobie na ławeczce. I w tym czasie zadzwoniła moja mama z informacją żebym już przyjechała do nich, bo właśnie pod blok podjechał mój brat ze swoją córeczką.
Ech, a ja miałam plany, żeby jeszcze wstąpić w wiele miejsc. Zwyciężyła jednak chęć zobaczenia się z bratem i jego córką, więc pobiegłam do autobusu.
Bratanica ma już 20 miesięcy. Wypowiada trudne słowa jak nierówno, koń. Nie ma problemu z wymową r. A najwięcej używa słowa: nie. Najczęściej tego słówka nie używa gdy jej rodzice chcą dać jej jeść. Córeczka nie chce im jeść. Ja się może nie znam, nie mam doświadczenia w tym zakresie, ale myślę sobie, że taka malutka dziewczynka to chyba niewiele potrzebuje. Może ma bardzo malutki żołądeczek. Najważniejsze, że nie choruje. Ani razu nie była przeziębiona.
Godzinę później brat z bratanicą pojechali do domu, a ja pogadałam sobie z rodzicami do wieczora, bo dopiero wieczorem Paweł przyjechał po mnie.
Kilka lat później … 5.08.2020 r.
Miło sobie poczytać, co kiedyś robiłam. Teraz już nie mogę pojechać do domu rodziców jak dawniej, bo mamy nie ma już na świecie. Wielka szkoda …