ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Bez wózka dla dziecka

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Młoda mama ·
Zastanawialiśmy się z mężem co nam przeszkadzało w ubiegłorocznych wczasach nad morzem …

Przed ubiegłorocznym wyjazdem bardzo bałam się podróży z naszym dzieckiem i miałam rację. Z domu wyjechaliśmy późnym wieczorem. Podróż upłynęła nam bardzo spokojnie (o dziwo). Nasze dziecko niewiele spało, a w międzyczasie spokojnie sobie siedziało i obserwowało kierującego tatę, pełnię księżyca i przejeżdżające samochody. Bałam się tego co będzie potem …

Zakwaterować mogliśmy się dopiero około południa. Wymyśliliśmy sobie, że jak już sobie zajdziemy na miejsce, to pójdziemy na plażę. A tam rozłożymy namiot i koc. Mąż się trochę zdrzemnie, a ja przebiorę pieluszkę Bartusiowi i też go spróbuję uśpić.

Zupełnie inaczej to wyglądało …

Dojście do plaży bardzo długo trwało, bo zaczęło się marudzenie naszego malucha. Wystarczyło, że Bartuś zobaczył piasek, usiadł na nim i nie chciał dalej iść. Nie pomagały prośby, groźby. Siedział i bawił się piaskiem. W końcu jakoś go przetransportowaliśmy na miejsce, gdzie rozbiliśmy namiot i rozłożyliśmy koc. Przebrałam dziecku pieluchę i … nie było mowy o spaniu. Nadal bawił się piaskiem. Koło 11 zaczął coraz bardziej marudzić, wybuchał płaczem. My też z mężem byliśmy wykończeni nieprzespaną nocą i opieką nad niewyspanym i bardzo zmęczonym dzieckiem. Udaliśmy się więc w drogę powrotną, podczas której nasze dziecko cały czas płakało. Na szczęście nasz domek był już gotowy do zamieszkania.

Pościeliłam dziecku w łóżeczku, na szczęście szybko usnął. Tak wyglądał początek naszych wczasów …

Brak wózka dziecięcego … Nie zabraliśmy go ze sobą. Doszliśmy z mężem
do wniosku, że wózek za dużo miejsca zajmuje w samochodzie, a w sumie do czego on nam będzie potrzebny? Okazało się potem, że jednak bardzo by się przydał nam ten wózek, mimo tego, że do plaży było bardzo blisko, ponieważ po przejściu niewielkiego odcinka drogi Bartuś miał bardzo zmęczone nogi i chciał, aby go dalej nieść.

No i tak go ciągle nosiliśmy, a właściwie głównie to ja, bo Bartuś chciał najczęściej na moje ręce. Ciągłe noszenie kilkunastu kg dawało mi się nieźle we znaki. Byłam tym bardzo zmęczona. Już wtedy wiedzieliśmy, że na kolejne wczasy nie ruszymy się bez wózka.




Brak komentarzy

Wróć do spisu treści