Jeszcze ze 2 tygodnie harówy w pracy i będzie luźniej. Będę mieć więcej czasu dla dziecka, męża i siebie. Przez pracę bardzo zaniedbałam sprawy rodzinne i siebie. Przychodzę z pracy o 19.30. Dziecko jest bardzo stęsknione za mamą. Nie odstępuje mnie ani na krok. Najgorsze, że zasypia około 23 i budzi się około 3 lub 4 w nocy po to, żeby już nie spać do rana. Ledwo żyjemy razem z mężem. Tylko w weekendy dziecko nam śpi. Wie, że mama będzie w domu.
Na dodatek mam tak dużo pracy, że chciałam iść do niej nawet w sobotę. Mąż mi na to nie pozwolił. Może i dobrze się stało, bo trochę wypoczęłam i byłam z rodziną w domu, ale z drugiej strony cały czas myślałam o pracy.
Miałam tak bardzo zajęte myśli pracą, że w niedzielę zapomniałam ugotować zupkę mojemu dziecku. Na bieżąco dbałam o to żeby synek jadł i pił. Zawsze zupkę gotuję wtedy, jak moje dziecko zaśnie około południa. Nie wiem jak to się stało, że w niedzielę zupełnie o tym zapomniałam.
Około 14 mój synek się obudził. Poszłam do niego do pokoju, a z kuchni słyszę pytanie mojego męża: gdzie jest zupa dla Bartusia? W pierwszym momencie zaskoczyło mnie pytanie męża. Pomyślałam sobie: jak to gdzie, przecież jest w kuchni. Za chwilę dotarło do mnie, że przecież zupki dzisiaj nie gotowałam. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak ja mogłam zapomnieć o zupce dla swojego dziecka?
Dziecko nie poszło spać głodne, bo jadł różne rzeczy. Tylko tej zupki nie miał tuż po obudzeniu, jak każdego dnia …
Kilka lat później … 4.05.2022 r.
Pamiętam ten okres mojego niesypiania. Jak ja wtedy funkcjonowałam? Naprawdę nie wiem. Nie mogłam się skupić w pracy, to pamiętam. Natomiast obecnie nie wyobrażam sobie takiego niespania po nocach. Wystarczy, że mam jedną nieprzespaną noc i czuję się bardzo, ale to bardzo fatalnie. Może to przez mój wiek. Jestem przecież starsza niemal o 5,5 roku od tamtego czasu.