Myśleliśmy, że problem braku wody w studni mamy za sobą. Parę dni temu mąż zmierzył poziom wody w studni i jakież było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że jest w niej bardzo niewiele wody. I znowu zaczęliśmy wodę bardzo oszczędnie używać. Co 2 dni regularnie spada poziom wody.
Według prognoz pogody wczoraj miały być u nas na południu ulewy. Owszem były, ale nie u mnie na wsi. Wczoraj wieczorem oglądaliśmy prognozę pogody w telewizji (ja z zapartym tchem) i dowiedzieliśmy się, że w nocy będą burze i ulewne deszcze. Rankiem ma przestać padać.
A potem w ciągu dnia znowu będzie padać. W nocy nie spadła kropla deszczu, a dzień się powoli kończy i jedyne co się leje z nieba, to żar. Bardzo się boję co będzie dalej … Mąż jest jak zawsze spokojny i mówi żebym nie panikowała, bo jakoś tę posuchę przetrwamy. W końcu zacznie padać …
W naszej gminie podłączenie się do wodociągów jest procesem bardzo skomplikowanym i kosztownym, ale chyba nie mamy innego wyjścia jak rozpocząć działania zmierzające w kierunku podłączenia się do tych wodociągów.
Swoją drogą zastanawiam się co się dzieje z naszym klimatem … Co prawda ja się na tych sprawach nie znam, ale tego jeszcze nie było we wsi, w której mieszkam aby w ciągu roku 2 razy był problem z wodą w studniach. Zdarzały się braki wody w studiach, ale raz na wiele lat …
Kilka lat później … 21.09.2020 r.
Obecnie oszczędzamy wodę jak zawsze, ale w przypadku braku wody w studni, przełączamy się do wodociągów (bo w końcu doczekaliśmy się podłączenia do wodociągów) i problemu już takiego nie mamy jak kiedyś.
Już nie oglądamy prognoz pogody w telewizji. Wszystko jest teraz w Internecie.