Wczoraj byliśmy z Pawłem w kinie na polskiej komedii „Podejrzani zakochani”. Film był całkiem zabawny. W filmie reklamowany jest znany portal randkowy, na którym poznali się głowni bohaterowie.
Po filmie, w drodze powrotnej zaczęliśmy z Pawłem wspominać zamierzchłe czasy, kiedy to szukaliśmy przez internet swojej drugiej połówki.
Ja, w przeciwieństwie do Pawła, mam bardzo bogate wieloletnie doświadczenie w spotykaniu się z mężczyznami poznanymi na portalach randkowych. Paweł na portalu randkowym był może przez miesiąc, dwa.
Pawła szukałam przez parę dobrych lat. W moim przypadku opłacało się spotkać z tymi wszystkimi facetami. Spotkania pozwoliły mi nabrać pewności siebie.
Każde spotkanie z nowym człowiekiem to jakieś rozmowy, opowiadanie o sobie kompletnie obcemu człowiekowi. W ten sposób moja ogromna nieśmiałość powoli gdzieś się ulatniała.
Często zastanawiam się jak to się stało, że przez internet poznałam mojego wymarzonego, wyśnionego mężczyznę.
W realnym świecie 2 ludzi zaczyna się spotykać, bo się sobie podobają, mają coś ze sobą wspólnego, coś ich do siebie przyciąga.
W internecie jest zupełnie inaczej. Często zdjęcia w profilach niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Ja osobiście miałam zawsze w profilu swoje zdjęcie bardzo szczupłej i dużo młodszej …
Paweł też inaczej wyglądał w realu, a inaczej na zdjęciu.
Często ktoś bardzo wygadany, dowcipny nie lubi pisać i pisze bardzo
krótkie listy.
krótkie listy.
Jak to się stało, że wśród tłumu różnych kobiet Paweł akurat wybrał mnie i do mnie napisał?
Kilka lat później … 22.11.2020 r.
Dlaczego Paweł wybrał akurat mnie i do mnie napisał? Przeznaczenie? Być może? Jesteśmy ciągle razem i nadal czujemy do siebie to samo. Nadal uwielbiam zapach mojego mężczyzny. Jego ciało po prostu zawsze ładnie pachnie. Nawet, gdy jest spocony np. w upalne dni, to też ślicznie pachnie i to nie potem.
Jak on to robi? Może zapach człowieka uzależniony jest od jego diety? Mój mąż nie pije kawy i alkoholu. Unika słodyczy. Poznałam go 12 lat temu i przez ten okres czasu mój mąż nie miał ani kropli alkoholu w ustach.
Ja tylko dwa razy piłam w tym czasie alkohol. Było to w pracy. Nie wypadało odmówić. Raz w Wigilię urządzaną w pracy napiłam się odrobinę wina (właściwie umoczyłam usta), a drugi raz szampana w trakcie imprezy pożegnalnej. Mój szef znalazł lepszą pracę. Właściwie to nigdy nie lubiłam alkoholu.