W środę byłam u mojej lekarki ginekolog. Przed wizytą u niej jak zwykle się stresowałam. Nadaj boję się tego, czy z dzieckiem wszystko jest w porządku. Ciągle się zastanawiam czy czymś nie szkodzę dziecku. Nie palę papierosów, nie piję alkoholu, czasem zjem coś słodkiego. Ostatni raz odrobinę wina wypiłam podczas Świąt Bożego Narodzenia w roku 2012. A może to słodkie dziecku szkodzi? A może jedzenie pełne chemii? Czytamy etykiety na produktach i wybieramy te z najmniejszą ilością chemii, ale jednak zawsze jakaś chemia w tym jedzeniu jest.
Oczywiście, jak zwykle niepotrzebnie się stresowałam. Dziecko ma się bardzo dobrze. Wszystkie członki i narządy ma w normie. Przybiera na wadze, ale tyle tylko co potrzeba. Wody płodowe również są w porządku i łożysko młode.
Dziecko postanowiło tym razem pokazać nam swoją płeć, której nie ukrywam byliśmy bardzo ciekawi. Rośnie nam synek. Niesamowite wrażenia! Bardzo wzruszający moment. Lekarka wydrukowała nam na pamiątkę zdjęcie dowodzące, że tak powiem, płeć naszego dziecka. Dowcipna ta nasza lekarka … Takiego zdjęcia nikomu nie pokażemy. Jest zbyt intymne.
A swoją drogą zapomniałam lekarkę zapytać o podnoszenie rąk w ciąży, bo słyszałam, że nie wolno ich podnosić do góry. Wydaje mi się to dziwne. Podnoszenie rąk jest niezbędne w codziennym życiu, choćby przy myciu głowy, czy twarzy.
Kilka lat później … 8.05.2021 r.
Do dziś mam to zdjęcie. Mam też takie fajne zdjęcie malutkiej stópki.