ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Hiperprolaktynemia

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·
Rozsądek podpowiadał mi, że gdybym miała gruczolaka przysadki mózgowej, to musiałyby być tego jakieś objawy np. bóle głowy, zaburzenia widzenia. A ja nie miałam żadnych objawów tego typu.

Niewiele też miałam objawów tej wysokiej prolaktyny. Jeden objaw towarzyszył mi od bardzo dawna, nie sądziłam, że to może mieć związek z tym hormonem, w ogóle z jakimś hormonem.

Tym objawem jest moja ogromna nerwowość. Wszystko mnie denerwowało. Może nie było to widać na zewnątrz, ale cała aż trzęsłam się w sobie z nerwów. Wystarczył mały jakiś drobiazg i już byłam bardzo nerwowa.

Długo zwlekałam z wybraniem się do lekarki z tymi wynikami. W marcu zrobiłam badania, a w maju wybrałam się z ich wynikami do mojej lekarki. Lekarka rzuciła tylko okiem i powiedziała: hiperprolaktynemia. A więc jednak. A o guzie nic nie wspomniała.

Przepisała mi lekarstwo na zmniejszenie poziomu prolaktyny i powiedziała, że za 3 miesiące mam powtórzyć badania. Poza tym zaznaczyła, że gdybym zaszła w ciążę, to nie wolno mi przerywać leczenia.

Wykupiłam lekarstwo i zaczęłam zażywanie. Przez kilka pierwszych dni miałam najpierw zażywać po 1/4, po kilku dniach miałam zwiększyć do 1/2 tabletki dziennie tego leku, a potem przejść na całą tabletkę. Pierwsze noce były dla mnie horrorem. Myślałam, że umieram. Traciłam przytomność, miałam jakieś dziwne szumy w uszach. Niewiele mi brakowało do zaprzestania zażywania tego leku, ale potem mi to przeszło.

A tak w ogóle dwa tygodnie przed pierwszą wizytą rozpoczęłam zażywanie kwasu foliowego. Pani doktor pochwaliła mnie za tę decyzję. No i tak zażywam dwie tabletki dziennie: kwas foliowy i ten lek na prolaktynę.
Rozpoczęło się czekanie na reakcję hormonu na lekarstwo ... i może ciążę ... ???
Kilka lat później … 30.05.2020 r.

Jak widać, strach ma wielkie oczy. Powinnam od razu pójść do ginekologa. Nie zrobiłam tego, tak samo jak wiele lat wcześniej.

Miałam 22 lat, kiedy pojawiły się pierwsze bóle po prawej stronie podbrzusza. Były coraz mocniejsze. Występowały coraz częściej. Byłam przekonana, że w brzuchu pojawił się nowotwór i zwlekałam z pójściem do lekarza. Myślałam sobie, że może jakoś to przejdzie, ale nie przechodziło. Było coraz gorzej.

W końcu poddałam się i poszłam do lekarza pierwszego kontaktu. Lekarka wysłała mnie na USG. Pamiętam do dziś, że to USG robił mi mężczyzna. Powiedział mi tylko, że mam bardzo powiększony prawy jajnik i żebym udała się natychmiast do lekarza ginekologa.

I poszłam z duszą na ramieniu. Trafiłam do bardzo starszej kobiety, która po badaniu stwierdziła, że mam cystę, czyli torbiel na jajniku. Przepisała mi jakieś lekarstwo, nie pamiętam już po tylu latach, jakie to było lekarstwo, ale pomogło. Cysta zniknęła bez śladu. Z ciekawości zajrzałam teraz do Internetu i przeczytałam, że torbiel na jajniku jest najczęściej łagodnym nowotworem.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści