Przygotowania, przygotowania … nie mają końca. A święta tuż, tuż. Pojechaliśmy dziś z mężem do supermarketu po ostatnie drobne zakupy. Baliśmy się tłoku, tłumów w sklepie, ale nic takiego nie miało miejsca. Natomiast spotkałam się w supermarkecie, hmmm, z nieciekawym, że tak powiem (na pewno nieświątecznym) nastawieniem jednego człowieka do drugiego.
Była kolejka do warzenia warzyw, owoców i nagle zauważyłam kobietę, bardzo młodą, która czaiła się przy wadze, aby zważyć swoje produkty, bez stania w kolejce. Zwróciłam kobiecie uwagę. Najpierw udawała, że mnie nie widzi, a potem rzuciła we mnie serią wyzwisk. Zrobiło mi się bardzo nieprzyjemnie. Wyszłam z tej kolejki i poszłam do innej kolejki.
A potem wyżaliłam się mojemu mężowi, który w tym czasie był w innym miejscu sklepu. Paweł w ogóle nie był tą sceną zdziwiony. Powiedział mi, że coś takiego jest na co dzień. A ja się z czymś takim nie stykam, bo rzadko chodzę po sklepach. I nie jest to coś ważnego, czym należy się zajmować. A potem wziął mnie za rękę i powiedział, że chodźmy wybrać lampki na iglaka koło domu.
Natychmiast mi przeszła złość, gdy usłyszałam te słowa. I ucieszyłam się, że nie jestem sama na świecie, że jest ktoś taki, kto pocieszy, porozmawia, przytuli. To ważne dla każdego człowieka. W jednej chwili zapomniałam o tym przykrym incydencie. Powiedziałam wtedy mężowi, że tak bardzo się cieszę, że on jest, że go mam.
W związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia życzę wszystkim moim czytelnikom radosnych Świąt w gronie rodzinnym.
Święta tuż, tuż ...
Kilka lat później … 19.03.2021 r.
Święta tuż, tuż … ale Wielkanocne. Jak będą wyglądały tegoroczne święta? W pandemii? To jak je spędzimy zależy tylko od nas. Najlepiej oczywiście w gronie rodzinnym …
Brak komentarzy