Pojechaliśmy dziś z mężem na spożywcze zakupy. W tygodniu unikaliśmy wychodzenia z domu do minimum z uwagi na nasze przeziębienia i w związku z tym nieciekawe samopoczucia.
A dziś pojechaliśmy do hipermarketu znanej sieci. I jak to często bywa w hipermarketach warzywa i owoce można sobie samemu zważyć. I tak też zrobiliśmy. Do siateczki nabrałam np. jabłek, siatkę zawiązałam i położyłam na wadze, a potem do siateczki przylepiłam karteczkę z ceną, która wyskoczyła z urządzenia.
Poszliśmy do kasy, wybraliśmy wszystkie produkty na taśmę. Kasjerka bardzo dokładnie oglądała każdy produkt. Przyglądała się bardzo uważnie zważonym warzywom i owocom. Praca szła jej bardzo wolno. I nagle słyszymy: cytryny ważą więcej niż jest napisane na metce. Popatrzyłam zaskoczona na męża, bo nie bardzo zrozumiałam, co ona mówi. Powiedziała to, trzymając w ręce siatkę z cytrynami. Potem dodała: trzeba to przeważyć.
A mój mąż jej na to: wszystko jest dobrze zważone. A powiedział to tak groźnym tonem (bo się wkurzył), że pani z wahaniem, ale oddała nam te cytryny.
Całą drogę do domu byliśmy bardzo oburzeni. Co to w ogóle było? Pani ma wagę w rękach? Każdego klienta tak traktuje – czyli jak potencjalnego złodzieja? A tak w ogóle to nie wiem, czego od nas oczekiwała. Myślała, że któreś z nas pójdzie jeszcze raz zważyć te cytryny? A w jakimże to celu?
Ja bym jej powiedziała żeby sobie sama poszła zważyć te cytryny, ale ja i tak ich nie kupię oraz więcej tu nie przyjdę, bo klienci traktowani są jak złodzieje!
Całą drogę do domu byliśmy bardzo oburzeni. Co to w ogóle było? Pani ma wagę w rękach? Każdego klienta tak traktuje – czyli jak potencjalnego złodzieja? A tak w ogóle to nie wiem, czego od nas oczekiwała. Myślała, że któreś z nas pójdzie jeszcze raz zważyć te cytryny? A w jakimże to celu?
Ja bym jej powiedziała żeby sobie sama poszła zważyć te cytryny, ale ja i tak ich nie kupię oraz więcej tu nie przyjdę, bo klienci traktowani są jak złodzieje!
Natomiast mój mąż miał zamiar wezwać jakiegoś kierownika i żądać wyjaśnień: dlaczego ta kobieta traktuje nas jak złodziei!
W domu opowiedzieliśmy całą sytuację mojej teściowej, a ona stwierdziła, że może waga źle waży i zobaczmy, czy rzeczywiście cytryny ważą tyle, ile jest napisane na cenie.
Na metce napisane było: 1,788 kg. A nasza waga domowa (bardzo dokładna) pokazała jedynie 1,75 kg. I kto tu kogo oszukał???
Kilka lat później … 2.04.2021 r.
To był jedyny taki przypadek w sklepie. Nigdy więcej nie spotkaliśmy się z czymś podobnym.