Z odstawieniem smoczka poszło nam szybko i sprawnie. Natomiast dopiero wczoraj wyciągnęliśmy 3 szczebelki w łóżeczku naszego dziecka.
Piszę dopiero, bo jak się okazało, zrobiliśmy to dosyć późno w porównaniu z innymi rodzicami. Parę tygodni temu wyciągnęliśmy te szczebelki, ale Bartuś rozpłakał się i chciał ich z powrotem. Nie pozostało nic innego, jak włożyć je z powrotem.
A wczoraj nasze dziecko nie miało już z tym żadnego problemu, wręcz przeciwnie, bardzo mu się spodobało samodzielne wchodzenie i wychodzenie z łóżeczka. Bez końca do niego wchodził i z niego wychodził. Dziś zresztą było to samo. W pewnym momencie Bartuś poprosił tatę o zrobienie mu zdjęcia w momencie wychodzenia. A tata ochoczo wyciągnął aparat fotograficzny i rozpoczęła się sesja fotograficzna. Śmiechu było przy tym co nie miara. No i teraz mamy po parę zdjęć z wchodzeniem oraz z wychodzeniem z łóżeczka.
Trochę bałam się, że moje dziecko będzie chciało się oprzeć o miejsce, w którym wcześniej były szczeble, ale na razie to się nie zdarzyło. Bałam się też, że w nocy wypadnie część jego ciała np. głową uderzy o podłogę i dlatego jak tylko usnął, przyłożyłam do łóżeczka pufę. Wcześniej Bartuś na to nie pozwolił. Powiedział mi, że jest już dużym chłopcem i w nocy będzie spał po drugiej stronie, gdzie są wszystkie szczeble.
A jakie są Wasze doświadczenia ze szczebelkami?