Życie składa się głównie z problemów. Niektóre da się rozwiązać, inne nie za bardzo. Czy życie bez problemów nie byłoby nudne? Nie wyobrażam sobie pracy zawodowej bez rozwiązywania problemów.
Moja praca to głównie kontakt z ludźmi. Rozwiązuję ich problemy. Zastanawiam się, czy podołałabym pracy, w której jedyny kontakt to byłby z koleżanką, która siedzi obok mojego miejsca pracy.
W zasadzie nie miałam zamiaru pisać dziś o pracy. Miałam zamiar pisać o problemach związanych z organizacją ślubu i przyjęcia.
W zasadzie nie miałam zamiaru pisać dziś o pracy. Miałam zamiar pisać o problemach związanych z organizacją ślubu i przyjęcia.
Kiedyś pisałam o kierowniku z lokalu, w którym mieliśmy mieć urządzone przyjęcie po ślubie. Ten kierownik wtedy nie dał mi pokwitowania na zaliczkę. W kwietniu 2010 r. poszłyśmy z mamą ustalić ostateczne szczegóły związane z menu. Kierownik otworzył kalendarz i powiedział, że nie ma wpisanego mojego nazwiska. I w zasadzie sam nie rozumie, co sobie wpisał do kalendarza! Coś ma się odbyć 15 maja 2010 r. ale, co on nie wie!
Może i przyjęcie poślubne, a może stypa? Panika mnie ogarnęła. Zaczęłam mu opowiadać poprzednie spotkanie. Stwierdził, że mnie pamięta, ale nie pamięta w jakiej sprawie byłam u niego. W końcu udało mi się go przekonać co do tego, że to o mnie zrobił sobie zapisek w kalendarzu. Spokojniej już ustaliliśmy menu.
Wniosek z tego jeden: brać wszędzie pokwitowania, nawet w kościele. A jak nie chcą dać to udać się gdzie indziej.
Wniosek z tego jeden: brać wszędzie pokwitowania, nawet w kościele. A jak nie chcą dać to udać się gdzie indziej.
Kilka lat później …. 17.04.2020 r.
Miałam różne okresy w pracy, być może i wypalenia. Pracuję w tym samym miejscu 20 lat, więc w końcu i mnie dopadało czasem wypalenie. Koniec końców ciężko mi sobie wyobrazić np. pracę za biurkiem, w której nie mam kontaktu z ludźmi. Kontakt z ludźmi to podstawa. Lubię rozwiązywać ich problemy i przynosi mi to ogromną satysfakcję.
Końcowy wniosek powyższego bloga jest ok, ale obecnie myślę, że o wszystkim myślałam zbyt negatywnie. Mniej więcej wiem, co sobie wtedy myślałam, że coś się nie uda, nie wypali. Wydaje mi się, że o żadnej sprawie nie pomyślałam pozytywnie.
Zastanawiam się, czy ja się wtedy w ogóle cieszyłam, że wychodzę za mąż? Czekało mnie przecież nowe życie. Wspaniałe życie u boku ukochanego mężczyzny. Doceniaj to co masz i ciesz się każdym dniem!