3 miesiące przed ślubem wypadało się zająć w końcu suknią ślubną. Miałam taki pomysł, aby biorąc pod uwagę moją figurę, została mi uszyta suknia ślubna na miarę. Zaczęłam obdzwaniać salony ślubne. No i dowiedziałam się, że na uszycie sukni ślubnej potrzeba więcej czasu niż 3 miesiące (hahaha).
Dlaczego nie zajęłam się suknią ślubną dużo wcześniej? Powód - myślałam, że na tym rowerku stacjonarnym to ja bardzo dużo schudnę. A efekt był taki, że przybrałam troszeczkę na wadze, szczególnie w okolicy brzucha. Słodyczami zajadałam stres.
No więc co mi pozostało? Trzeba będzie wypożyczyć suknię. Czy znajdzie się dla mnie odpowiednia suknia ślubna, aby ukryła ten wstrętnie duży brzuch?
Wybrałam się razem z mamą do wypożyczalni sukien ślubnych w okolice rynku krakowskiego. Panie pracujące w tej wypożyczalni bardzo mi pomogły. Przyglądnęły się mojej figurze i wyciągnęły trzy suknie ślubne.
Przymierzyłam wszystkie suknie. Jedna z tych sukien przepięknie na mnie leżała, nie widać było mojego wielkiego brzucha. Trochę mi się nie podobało, że mam mieć odkryte ramiona, ale panie zapewniły, że uszyją mi bolerko.
Suknia była bardzo prosta. Tylko miejscami był delikatny motyw kwiatowy z naszytych jakichś kamyków.
Na ostateczną przymiarkę miałam przyjść dwa tygodnie przed ślubem.
Wpłaciłam zaliczkę i odetchnęłam z ulgą. Mam suknię :).
Kilka lat później … 7.04.2020 r.
Właściwie to niewiele tych sukien przymierzyłam, ale mimo tego, czułam się jak księżniczka z bajki. Trzeba przyznać, że fajna sprawa to wybieranie i przymierzanie sukien ślubnych.
Przeczytałam komentarz pod tym odcinkiem bloga. I odpowiadam po wielu latach: tak, jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Warto było przejść przez te wszystkie stresujące sytuacje związane z wyborem kandydata na męża i przygotowaniami do ślubu.