ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Pierwsza komunia i pies

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Młoda mama ·
W niedzielę byliśmy na I komunii św. u rodziny mojego męża. Na ten dzień mój synek miał dużo wcześniej zakupione: elegancką koszulę, kamizelkę, muszkę i jasne letnie spodnie. Podczas zakupów tych rzeczy myśleliśmy, że maj to już będzie ciepły. No niestety, niedziela nie była ciepła. Było zimno i deszczowo. Z przygotowanego ubioru dla dziecka częściowo zrezygnowałam. Ubrałam mu grubsze spodnie.

Po mszy udaliśmy się do domu rodziny mojego męża. I to co tam zastaliśmy było dla nas dużym zaskoczeniem. Stół, a właściwie 3 duże połączone stoły uginały się od ilości jedzenia.

Na początek gości było około 30, to więcej niż u mnie na przyjęciu po ślubie. U mnie na przyjęciu było około 25 osób. Napisałam, że na początek było około 30 osób, bo co jakiś czas pojawiali się nowi goście. Jedni wychodzili, inni przychodzili. A wśród tych gości dzieci było w sumie tylko czworo.

Początkowo moje dziecko było trochę zawstydzone. A jak się już trochę oswoił, to było go wszędzie pełno. W końcu zrobił się nieznośny, bo był już bardzo śpiący. Pojechaliśmy do domu. Pod domem okazało się, że Bartuś już nie jest taki śpiący i koniecznie chce iść na spacer. No to poszłam z nim na ten spacer. Chciał zobaczyć psa oraz kury i koguta u naszych sąsiadów. Sąsiedzi mieszkają parę domów dalej od nas.

Pies leżał na kostce brukowej na zamkniętym obszarze. Mój Bartuś chciał podejść jak najbliżej bramy, więc trochę podeszliśmy. I w tym momencie ten pies skoczył na równe nogi i zaczął ujadać. Bartuś bardzo się przestraszył.

Wzięłam go na ręce i pobiegliśmy do domu. Podeszłam do tej bramy, bo wiedziałam, że owczarek niemiecki jest bardzo spokojnym psem i zawsze tylko patrzy na ludzi. Nigdy na nich nie szczeka. Nie wiem co mu się wtedy stało.

Całe popołudnie i wieczór Bartuś przeżywał zachowanie psa, ale w sposób pozytywny, na szczęście. Ciągle mówił pe. Ja mu tłumaczyłam, że piesek tak bardzo szczekał, ale to na mnie, bo mnie nie zna. To babcia głównie chodzi z nim na spacery koło tego psa. Pies ich zna i dlatego na nich nie szczeka.

Na dodatek moje dziecko jak wymawiało pe to od razu naśladowało szczekanie tego psa. Fajnie to wyglądało. Patrzyliśmy z mężem na nasze dziecko zdumieni i zachwyceni. I znów nas Bartuś zaskoczył swoim zachowaniem.

Mojej teściowej, która wróciła dopiero wieczorem z przyjęcia komunijnego, Bartuś też „opowiedział” poczynania psa. Teściowa też patrzyła na moje dziecko zafascynowana. Była bardzo zaskoczona zachowaniem psa. Mówiła, że pies nigdy nie szczeka. Jak leży, gdy przechodzą koło niego, to tylko łeb podniesie i spogląda na nich.

Kilka lat później … 9.02.2022 r.

Obecnie rzadko przechodzimy koło tego domu, ale jak już idziemy, to ten pies na nas zawsze szczeka. W końcu ma do tego prawo. Jest psem, to szczeka. Kto mu zabroni?

Codziennie wracając z pracy przechodzę koło innego domu, w którym mieszkają 3 małe kundelki. Nie zawsze szczekają na mnie. I to jest właśnie niedobre. Gdyby codziennie na mnie szczekały (wszystkie trzy jednocześnie!), to nie straszyliby mnie tak bardzo, jak raz na jakiś czas.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści