ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Pobyt na porodówce

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Młoda mama ·
Dziecko urodziłam w jednym z nowohuckich szpitali …

Podczas porodu opieka lekarska i pielęgniarska była fantastyczna. Bardzo sympatyczny lekarz anestezjolog przez cały poród bardzo mnie wspierał. W ogóle przez cały pobyt w szpitalu panie położne były bardzo pomocne, to trzeba im przyznać. Na wszystkie pytania i wątpliwości uzyskiwałam od nich natychmiastową odpowiedź. Pokazały mi jak się trzyma dziecko, jak się przewija, jak się przystawia do piersi, jak się karmi dziecko butelką i wiele innych czynności przy dziecku.

Dzieci przebywały w pokojach razem z matkami. I z tego się cieszyłam, gdyż przez cały pobyt w szpitalu mogłam się opiekować swoim dzieckiem.

Niestety, jest wiele innych spraw, które mnie zbulwersowały w szpitalu …

W tym szpitalu dziecko jest tylko raz kąpane, zaraz po urodzeniu. I to mi się nie podobało, bo moje dziecko od razu dostało odparzenia pupy. Ciało dziecka przez parę dni mogłam sobie wycierać tylko chusteczkami nawilżającymi.

Według położnych to ja byłam winna tego, że dziecko ma odparzenie pupy. Jedna to na mnie wręcz nakrzyczała za to odparzenie pupy. Żaden preparat nie pomagał zwalczyć odparzenie. Po powrocie do domu przestałam używać chusteczek nawilżających. Dziecko zaczęłam codziennie kąpać i w ciągu dwóch dni odparzenie pupy całkowicie zniknęło.

Kolegi żona rodziła w innym szpitalu niż ja i jej dziecko było codziennie kąpane.

Na oddział mógł wejść każdy … W związku z czym po korytarzach chodziły tłumy odwiedzających, którzy np. korzystali z czajnika ogólnie dostępnego. Być może zostawiali jakieś bakterie … ale najbardziej denerwował mnie ksiądz. Myślałam, że ksiądz w szpitalu jest dla chorych, a nie dla zdrowych kobiet.

Każdego dnia ksiądz pukał do mych drzwi, po czym je od razu otwierał, nie czekając na zaproszenie. No cóż, zdarzyło się, że trafił na moment kiedy karmiłam dziecko piersią. Ogarniał mnie wtedy wstyd i wściekłość …

Zastanawiam się czy ten sam ksiądz chodził wcześniej po oddziale z chorymi na choroby zakaźne …

W trakcie porodu i przez cały pobyt w szpitalu miałam bardzo wysokie ciśnienie. 5 razy na dobę przychodziły do mnie położne z punktu pielęgniarskiego (co dziwne te położne nie zajmowały się dziećmi, lecz czynnościami pielęgniarskimi) mierzyć ciśnienie i podawać mi lek na nadciśnienie. Bulwersowało mnie, gdy niektóre z nich wyciągały palcami lek z fiolki i kładły mi go bezpośrednio na stoliku. Były tylko dwie położne, które przynosiły mi lekarstwo w plastikowym kieliszku.

Zdarzyło mi się parokrotnie przyjść do punktu pielęgniarskiego po lek przeciwbólowy i spotykałam się tam z taką samą praktyką. Położna odrywała się od papierów, sięgała po fiolkę, wysypywała tabletki na rękę, a potem mi je podawała, też na rękę.

Każdego wieczora wzywani byliśmy na wieczorną toaletę. Toaleta polegała na zważeniu dziecka i podaniu mu witaminy D3. Matka rozbierała dziecko do naga, po czym położna brała je na ręce i kładła na wagę. Nie widziałam, aby któraś z nich myła ręce. Dodam jeszcze, że kilka matek przychodziło codziennie na antybiotyk z powodu leczenia bakterii u dziecka. Podobno to matki przekazały te bakterie swoim dzieciom …

Czy w innych szpitalach na porodówkach jest podobnie?

Kilka lat później … 9.06.2021 r.

Z tego okresu najbardziej pamiętam te nieszczęsne odparzenia i niestety też księdza, który wędrował z oddziału na oddział pukając do każdych drzwi i pewnie nieświadomie roznosząc zarazki.

Zobacz także: Artykuły o porodzie




Brak komentarzy

Wróć do spisu treści