Koleżanka, starsza ode mnie o rok, wyszła za mąż w ubiegłym roku i od razu zaszła w ciążę. A ja, no cóż, wstyd się trochę przyznać, ale poczułam ukłucie zazdrości odnośnie tego, że tak po prostu od razu zaszła w ciążę, a ja miałam z tym duże problemy.
Jej ciąża rozwijała się prawidłowo, z tego się cieszyłam, bo życzyłam jej i nadal życzę bardzo dobrze, ale ponownie pojawiło się ukłucie zazdrości jak się dowiedziałam, że planuje drugie dziecko. Odczekają z mężem jakiś rok czasu i postarają się o następne dziecko. Ja swoich uczuć nie potraktowałam jako zazdrości. O tym, że koleżanka planuje drugie dziecko w niedługim czasie po narodzinach pierwszego powiedziałam mężowi.
A mąż słysząc mój ton głosu powiedział: jesteś zazdrosna. Jak usłyszałam te słowa wypowiedziane przez męża, to uświadomiłam sobie, że faktycznie jestem zazdrosna i zrobiło mi się wstyd tego niefajnego uczucia.
To koleżanki sprawa ile chce mieć dzieci. Skoro bez problemu zachodzi w ciążę, to czemu nie miałaby mieć drugiego dziecka. Ponadto ma pieniądze i nie musi pracować. Może spokojnie, bez pośpiechu, zająć się wychowaniem dwójki dzieci. Ponadto można ją podziwiać za odwagę, że w tym wieku, czyli po 40 roku życia, nie boi się, że dziecko może urodzić się chore.
Kilka lat później … 13.02.2022 r.
Koleżanka urodziła drugie zdrowe dziecko. Nie czuję zazdrości. Pogodziłam się z tym, że mam tylko jedno dziecko. Może moje dziecko nie do końca się pogodziło z tym, że jest i będzie jedynakiem, ale co zrobić … takie życie …