ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Prysznic zamiast wanny i kąpiel dziecka

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Młoda mama ·
Chciałabym jeszcze parę słów napisać o wczasach, z których niedawno wróciliśmy.

W ubiegłym roku podróż samochodem z naszym dzieckiem upłynęła spokojnie. Myślałam, że tak samo będzie w tym roku. W zasadzie myślałam, że będzie nawet lepiej z różnych powodów. Bartuś jest przecież coraz starszy. Coraz więcej rozumie, czasem mam wrażenie, że wszystko już rozumie. Jego wypowiedzi są logiczne. W ubiegłym roku dużo rozumiał, ale wypowiadał tylko parę słów. Postanowiliśmy i tym razem jechać nocą.

Bartuś długo nie mógł usnąć. A gdy się obudził, to rozpoczęły się męczące pytania, zaczynające się: mamo, a dlaczego …? Wiele razy chciał wracać do domu. Parę razy zatrzymywaliśmy się tylko po to, aby moje dziecko mogło sobie pobiegać na terenie stacji benzynowej. To go uspokajało. Potem przez jakiś czas był spokojniejszy. Na miejsce dotarliśmy bardzo wykończeni.

Nasz apartament okazał się dużo mniejszy niż na zdjęciach przedstawionych na stronie internetowej właściciela, właściwie bardzo dużo mniejszy. Właściciel musiał mieć niezłego fotografa.

Apartament był bardzo elegancki, ale borykaliśmy się w nim z różnymi problemami …

Zacznę od aneksu kuchennego … Meble kuchenne ładne, czyste i niezniszczone. A w nich niewiele … „Komplet naczyń” według właściciela to między innymi 1 malutki garnek i patelnia.

Być może moje oczekiwania były za duże, bo ten garnek to mnie zaszokował. A ja zamierzałam trochę tam gotować, chciałam abyśmy zjedli codziennie chociaż ciepłą zupę … i ostatecznie kupiłam sobie jeszcze jeden garnek. A zupę podawałam w bardzo malutkich miseczkach, bo „komplet naczyń” naszego Pana właściciela nie posiadał głębokich talerzy. Poza tym nie było czym ubić ziemniaków, roztrzepać jajka …

Co z tego, że były tam piękne meble kuchenne, skoro właściwie puste. Może miały robić świetne wrażenie na zdjęciach po to, aby przyciągać klientów.

Co do łazienki … Łazienka bardzo śliczna, lecz …. zamiast wanny była tam kabina prysznicowa. Jak to zobaczyłam, to się bardzo zdenerwowałam, ale co mieliśmy zrobić, skoro już przyjechaliśmy. Zostaliśmy.

Zaprowadziłam Bartusia do łazienki, pokazałam mu kabinę prysznicową i powiedziałam mu, że będziemy się w niej kąpać. Na co mi Bartuś stanowczo odpowiedział: NIE! Tak w ogóle w domu kąpie się w bardzo dużej misce. Nigdy do tej pory nie brał prysznica. Pierwszego dnia pobytu na wakacjach udało mi się Bartusiowi przemyć buzię, rączki i miejsca intymne.

Następnego dnia stwierdziłam, że dzisiaj musi być koniecznie wykąpany, ale jak to zrobić?

I wpadłam na pomysł … W kuchni na jednej z półek znalazłam „komplet naczyń dla dzieci” składający się z wielu kolorowych, plastikowych kubeczków oraz sztućców.

Komplet naczyń dla dzieci nie miał w swoim zestawie ani jednego talerzyka, bądź miseczki dla dzieci, ale mniejsza o to, komplet naczyń dla mojego dziecka przywiozłam sobie z domu.

Na podróż (tak na wszelki wypadek) zabraliśmy ze sobą plastikowe białe kubeczki i talerze.

Zaczęłam moje dziecko przygotowywać psychicznie na kąpiel … Powiedziałam mu, że słyszałam jak dziewczynka (w wieku mojego Bartusia) w apartamencie znajdującym się obok naszego kąpała się, a przy tym śmiała się, w ogóle bardzo rozrabiała. Reakcja była taka jakiej się spodziewałam: on się też będzie kąpał.

Na wszelki wypadek w kabinie prysznicowej przygotowałam mu te kolorowe kubeczki oraz plastikowy talerzyk. Wszedł ochoczo do kabiny i z radością zaczął sobie nalewać wodę do kubeczków, przelewać … A ja go w tym czasie umyłam. I tak to moje dziecko pierwszy raz w życiu wzięło prysznic. Tak bardzo mu się to spodobało, że sam codziennie upominał się o kąpiel, oczywiście z kolorowymi kubeczkami w tle.

Mieliśmy tam bardzo wąskie łóżko. Pierwszej nocy prawie spadłam z tego łóżka. Piszę prawie, bo w ostatnim momencie złapałam się łóżeczka mojego dziecka. Część łóżka, na której mąż spał, była bardzo niewygodna. Wstawał bardzo zmęczony i niewyspany, z obolałym kręgosłupem. Moje dziecko chyba też miało niewygodne łóżeczko, bo budził się każdej nocy i nie mógł zasnąć. W ciągu dnia nie chciał się położyć, mówił nam, że przecież jest dzień, więc dlaczego ma się położyć.
Dlatego też nasze dziecko było ciągle zmęczone i marudne.
U siebie w domu zasłaniamy okno zasłoną, a tam nad morzem … nie było czym zasłonić okna.

No i tak to jest z tymi wczasami … były męczące, wróciliśmy trochę zmęczeni, zamiast wypoczęci, ale miło było jednak spędzić trochę czasu tylko we trójkę.
I to jest najważniejsze, ten czas spędzony razem, chociaż z problemami, ale razem.

W przyszłym roku nie pojedziemy nad morze, za daleko i drogo.




Brak komentarzy

Wróć do spisu treści