Przez pierwsze 2 lata mojego małżeństwa jeździliśmy z mężem wspólnym samochodem do pracy. Podwoził mnie pod budynek, a po pracy mnie spod niego odbierał. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że było mi super. Po pracy jechaliśmy na zakupy. Robiliśmy je razem. Mieliśmy wtedy dużo czasu dla siebie.
Jazda busem, bądź innym środkiem transportu publicznego ma pewne wady. Mniej czasu spędzam ze swoją rodziną. No i spotykają mnie czasem dziwne sytuacje w autobusach. Jednego razu po tym jak usiadłam na fotelu poczułam okropny smród. Natychmiast wstałam, ale już po fakcie, bo z tyłu spodnie miałam wysmarowane chyba psimi odchodami. Od tamtej pory uważnie oglądam miejsce, na którym siadam.
Przyznam, że to było trochę okropne, bo w pracy nie mogłam pozbyć się tego smrodu. Za to mój mąż popłakał się ze śmiechu po tym jak mu tę historię opowiedziałam.
Jednak najbardziej denerwują mnie sytuacje, w których obcy faceci zwracają na mnie uwagę. Naprawdę nie jest mi to potrzebne do szczęścia. Na szczęście w większości przypadków widok obrączki ich odpycha.
Nie mogę się nadziwić w tym wszystkim jednej rzeczy. Jak szukałam faceta mając lat 25, 30, to wtedy nikt nie zwracał na mnie uwagi. A teraz mam parę latek więcej niż 35, jestem zaobrączkowana, a mimo tego faceci zwracają na mnie uwagę. A cóż to za jakiś fenomen? Aaaa, zapomniałam dodać, że wagi też mi przybyło od czasów młodości.
Kilka lat później … 3.04.2022 r.
Czasem wspominam ten wspaniały czas wspólnych powrotów do domu z pracy
…