ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Kupcy na samochód

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Młoda mama ·
Przez dłuższy czas zastanawialiśmy się co zrobić z samochodem, którym jeździliśmy przez parę ostatnich lat i który w konsekwencji okazał się za mały dla naszego dziecka. Żal było nam go sprzedawać, trochę jednak przywiązaliśmy się do niego, ale co z nim zrobić? Będzie stał pod domem i niszczał? Bez sensu. Straci jedynie na wartości. Ja nim nie będę jeździć, bo i gdzie? Do pracy mam niezłe połączenie: bus, a potem autobus.

Mieszkając poza Krakowem w ciągu godziny jestem w pracy. Podczas, gdy mieszkałam w Krakowie dojazd do pracy zajmował mi ponad godzinę, A czasem nawet 1,5 z powodu korków. I z powodu korków nie chcę jeździć do pracy samochodem. Bus oraz autobus mają swój pas i w miarę szybko przejeżdżają przez zakorkowane rejony miasta. A samochody stoją lub posuwają się do przodu, ale bardzo powoli.

Mąż wiedząc, że ja samochodem do pracy jeździć nie będę, podjął decyzję o jego sprzedaży. Samochód w świetnym stanie, wiele rzeczy zostało niedawno wymienionych i przez cały czas był garażowany. Wart parę tysięcy.

Dał ogłoszenie w internecie i zaczęło się zjeżdżanie potencjalnych kupców. Kupcy wybrzydzali, szukali dziury w całym, aby zbić cenę. Cena wystawiona w ogłoszeniu może nie była mała, ale nasz samochód był jej wart i mąż nie zamierzał jej obniżać, co było napisane w ogłoszeniu.

Aż w końcu przyjechali ludzie spod Rzeszowa: ojciec, syn i córka. Córka siedziała w samochodzie wartym jakieś 150 tys. zł. A syn z ojcem zaczęli oglądać nasz samochód. Oglądali go bardzo długo (prawie godzinę). Widać było, że się znają na samochodach. Cały czas krytykowali nasz samochód i próbowali znaleźć jakąś usterkę, aby obniżyć cenę.

Nie mogli nic znaleźć i widać było, że podoba się im nasz samochód, ale mimo to chcieli zapłacić mniej. Mój mąż nie dał się zbić z tropu, ponieważ też się zna na samochodach i wie co sprzedaje oraz za ile. W końcu mąż nie wytrzymał i powiedział: albo kupujecie, albo odjeżdżacie, bo mnie denerwujecie.

W końcu zdecydowali się na kupno samochodu, ale już po podpisaniu umowy znów zaczęły się schody, ponieważ syn nie miał 20 zł do pełnej kwoty i chciał, aby mój mąż machnął na to ręką. Poza tym dodał, że nie będą mieć na paliwo.

Mąż pewnie podarowałby te 20 zł, ale nie tym razem, bo miał już ich dość. Powiedział, że 2 km stąd jest bankomat. Proszę pojechać do bankomatu i przywieźć pieniądze. Wtedy ojciec wyciągnął te 20 zł i dosłownie rzucił mojemu mężowi.

Zastanawialiśmy się potem … jak to jest … jeżdżąc samochodem wartym 150 tys. zł i udawać, że nie ma się 20 zł? Im bardziej człowiek jest bogaty, to tym bardziej jest skąpy?

Kilka lat później … 31.10.2021 r.

Tak, do dziś pamiętam tych ludzi.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści