ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Na końcu świata ...

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·

Wczoraj poczułam się jakbym mieszkała na końcu świata …

Bardzo wczesnym rankiem poszłam jak zwykle na przystanek na busa. Na drodze było śniegu po kostki. Nie wiem dlaczego o tej porze droga nie była ani niczym posypana, ani odśnieżona.

Czekając na busa zastanawiałam się czy on w ogóle do nas na wieś przyjedzie. O dziwo przyjechał. Zabrał mnie z przystanku i zaczął się bardzo powoli wspinać na dość wysoką górkę. Nie udało mu się dojechać nawet do połowy tej górki, bo stanął w poprzek drogi.

Przeżyłam wtedy chwile grozy bo tył busa, gdzie siedziałam nagle niebezpiecznie zawisł nad rowem.

Busem jechało bardzo mało ludzi: ja i jeszcze jedna pani. Ta kobieta mieszkająca od urodzenia na wsi i pewnie niejednokrotnie przeżywająca podobne historie miała przy sobie numer telefonu do punktu odśnieżarek (nie wiem jak to inaczej nazwać). Kierowca zadzwonił pod ten numer i … dowiedział się, że drogi w naszej wsi nie dość, że zostały odśnieżone to i na dodatek posypane!

Kierowca zaczął mówić coraz bardzie wzburzonym głosem, że droga w ogóle nie była dziś odśnieżana. A pani się upierała, że jednak było inaczej. W końcu kierowca zaczął krzyczeć do tej kobiety po drugiej stronie telefonu, aż w końcu kobieta poddała się i powiedziała, że za chwilę przyjedzie do nas odśnieżarka.

Czekałyśmy z tą kobietą jeszcze z 10 minut na odśnieżarkę, która ciągle nie przyjeżdżała, aż w końcu poszłyśmy przed siebie …

Po półgodzinnym marszu zabrał nas w końcu jakiś bus i dotarłam do pracy z dużym opóźnieniem.

A dziś w ogóle bus nie przyjechał. Mąż podrzucił mnie samochodem do najbliższego busa i przyjechałam do pracy o właściwej porze.

Czy tylko ja mam takie problemy z dotarciem do pracy?

Kilka lat później … 26.11.2020 r.


A tę historię z busem w poprzek drogi to akurat pamiętam. I pamiętam jak z tą panią szłyśmy i szłyśmy bez końca brnąc w tym śniegu …

Brnięcie przez śnieg pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak jeszcze jeździłam w zimie do babci, która mieszkała w górach. Tam nikt polnej drogi nie odśnieżał. Po prostu trzeba było iść przed siebie i tworzyć własną drogą w śniegu po kolana. Czy moje dziecko doświadczy chodzenia po śniegu po kolana?



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści