ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

2 metry

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w Mężatka ·
Po ślubie jak wiadomo zamieszkałam na wsi u męża. I od pierwszego dnia chciałam wszystko zmienić i w domu i na zewnątrz. Nic mi się nie podobało. Miałam inne przyzwyczajenia niż Paweł i jego mama.

Nie mogłam zrozumieć korzystania ze studni. Byłam przekonana, że woda ze studni, która nie jest zbadana musi być szkodliwa. Po umyciu się szukałam na ciele oznak szkodliwości tej wody. Bałam się, że woda będzie miała szkodliwy wpływ na moje zęby. Z czasem przestałam się bać. W końcu większość ludzi we wsi korzysta ze studni i jakoś nikt na nic nie choruje.

Nawet teraz sobie myślę czy przypadkiem ta woda ze studni nie jest przypadkiem zdrowsza od tej wodociągowej? Na pewno nie jest chlorowana. Ponadto w czajniku nie tworzy się kamień, to samo w pralce. No i ta woda jest za darmo. Podobno woda wodociągowa na wsi jest dużo droższa niż w mieście. Doprowadzenie tej wody do naszego domu też pewnie jest kosztowne. Może jak się pojawią w końcu dzieci w naszym domu to wtedy tę wodę doprowadzimy do domu. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

A wody do dziś przybyło do 2 metrów. Nadal oszczędzamy jak możemy wodę, ale już z optymizmem patrzymy w przyszłość i nadal oczekujemy jakichkolwiek opadów, obecnie śniegu.

A tak w ogóle w toalecie w pracy złapałam się na tym, że nieświadomie jakoś, bardzo oszczędnie zużywam wodę, hahaa. Historia z brakiem wody w studni i brakiem wody wodociągowej to brzmi chyba dla wielu osób jak opowieść rodem ze średniowiecza??? Hahhaa.

Kilka lat później … 21.05.2020 r.

Teraz właściwie nie ma zim i śniegu. Z opadami deszczu też są problemy. Wody jest w Polsce coraz mniej. Dobrze o tym wiedzą rolnicy. A my z mężem swoją wiedzę opieramy na obserwacji i doświadczeniu.

Na przestrzeni lat obserwujemy coraz mniej wody w studni. Poprzednie lata były bardzo upalne. Nic nam nie chciało rosnąć bez podlania. A przecież wszystkiego też nie da się podlać.

Mamy śliwę, ale jej nie podlewaliśmy, więc wszystkie zielone malutkie owoce spadły na trawnik. Skupiliśmy się jedynie na podlewaniu naszego skromnego warzywniaka. Chcieliśmy mieć pomidory i ogórki. I to te warzywa tylko podlewaliśmy, a reszta musiała sobie sama radzić i śliwa sobie nie poradziła.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści