Moimi najbliższymi osobami w życiu byli rodzice, rodzeństwo i moja babcia, o której kiedyś wspominałam. Do tej babci na wieś jeździłam bardzo często.
Urodziłam się w Krakowie, a dokładniej w Nowej Hucie. Moi rodzice nie mieli gdzie mieszkać po ślubie. Tata pomieszkiwał w hotelu robotniczym, a mama u rodziny. I kiedy pojawiłam się na świecie, to pojawił się też problem, bo niezręcznie było mieszkać dłużej u rodziny z małym dzieckiem.
Urodziłam się w Krakowie, a dokładniej w Nowej Hucie. Moi rodzice nie mieli gdzie mieszkać po ślubie. Tata pomieszkiwał w hotelu robotniczym, a mama u rodziny. I kiedy pojawiłam się na świecie, to pojawił się też problem, bo niezręcznie było mieszkać dłużej u rodziny z małym dzieckiem.
W związku z czym moja mama spakowała mnie i siebie i wróciła do swoich rodziców na wieś koło Myślenic. Mieszkałyśmy tam przez rok, a tata przyjeżdżał do nas na weekendy. W końcu rodzice dostali mieszkanie w Krakowie i w końcu zamieszkaliśmy razem. I prawie na każdy weekend jeździliśmy do mojej babci i dziadka (bo wtedy jeszcze żył).
Bardzo byłam związana z miejscem zamieszkania moich dziadków. Czułam się tam jak u siebie. I jak byłam na studiach, to zamarzył mi się dom tam na wsi ...
Wiedziałam, że jest to niemożliwe do zrealizowania. Potrzebowałabym działki, czyli pieniędzy na jej zakup, a potem na zbudowanie tam domu. Pochodziłam z niezamożnej rodziny, więc pieniędzy nie było. I teraz po latach, kiedy zamieszkałam na wsi przypomniałam sobie to marzenie, które kiedyś zakopałam głęboko w pamięci.
Okazało się, że przypadkowo (a może ktoś czuwa nad realizacją naszych marzeń) zamieszkałam na wsi i nie potrzebowałam ani grosza na zakup działki i budowę domu.
Wieś położona jest w połowie drogi do Myślenic. Dom stoi w pobliżu mało ruchliwej ulicy. Działka ma około 30 arów. W skład działki wchodzi kawałek lasu z leniwie płynącym strumykiem. W naszym lesie mieszkają sarny.
Wieś położona jest w połowie drogi do Myślenic. Dom stoi w pobliżu mało ruchliwej ulicy. Działka ma około 30 arów. W skład działki wchodzi kawałek lasu z leniwie płynącym strumykiem. W naszym lesie mieszkają sarny.
Na początku byłam nimi zachwycona. Nagle znikąd przed domem pojawiało kilka saren. Biegałam za nimi z aparatem fotograficznym i pstrykałam zdjęcia. Niestety sarny są szkodnikami, zjadają niemal wszystko, co im wpadnie do pyska, a więc też liście np. buraków. Widujemy tutaj też bażanty, a w lecie we wsi mieszkał jeden bociek.
Cóż mogę jeszcze dodać? Jestem bardzo szczęśliwa. Mieszkam ze wspaniałym człowiekiem w cudownym miejscu ...
A marzenia się spełniają, jak widać ... warto więc marzyć i nie zamykać się na nowe wydarzenia i znajomości ...
Kilka lat później … 7.05.2020 r.
Jak widać warto marzyć, bo marzenia się spełniają. Po tym wpisie spełniło się jeszcze wiele moich marzeń. Do spełnienia niektórych marzeń droga jest długa i usiana cierniami. Ale o tym jeszcze będę pisać w przyszłości …