2 lata przed poznaniem Pawła przytyłam około 10 kg i to tylko w ciągu roku. No a potem to już był problem z pozbyciem się dodatkowych kilogramów. Dopiero po ślubie schudłam kilka kilogramów, bez żadnego wysiłku. W zasadzie się nawet nie odchudzałam. Wiedziałam, że Paweł nie widzi problemu w paru dodatkowych kilogramach. Może dlatego schudłam.
Niestety od ubiegłej jesieni znów przytyłam około 3 kg. Jak tyję to mi przybywa ciała w pasie. Być może obecnie dziwnie wyglądam. W pracy mi się podejrzliwie przyglądają. Może myślą sobie, że w ciąży jestem. Nie jestem, niestety. Coraz bardziej mnie to frustruje, ale działam w tej kwestii wytrwale. Lekarze szukają przyczyn ... a potem je usuną ...
Wygląda na to, że stres z ostatnich miesięcy zajadałam. Stres związany z brakiem ciąży i zmianami w pracy. Nie tylko ja się tymi zmianami stresuję. Koleżanki i koledzy z pracy tak samo. I to nie tylko ci, którzy mają przejść do nowej jednostki. Nie wiadomo na dzień dzisiejszy jak te zmiany będą wyglądały i czy to komuś na dobre wyjdzie.
Tak pięknie na zewnątrz. Wszystko zielone za oknami. Poszliśmy dziś z Pawłem przyciąć trochę żywopłotu. Paweł ciął gałązki nożycami, a ja szłam za nim i je zbierałam. Świetna gimnastyka, 40 minut trwała.
Może pomoże mi schudnąć. Przez 40 minut Paweł przyciął tego żywopłotu może z 1/6 całości. W następnych dniach zrobimy porządek z resztą żywopłotu. Poza tym trawę trzeba kosić. To coś co bardzo lubię robić, jeżeli chodzi o prace koło domu. Fajna ta wiosna. Ogarnia mnie radość przeogromna jak widzę tę zieleń ...
Kilka lat później … 6.08.2020 r.
Bardzo lubię wykonywać wszelkie prace koło domu, a najbardziej koszenie trawy i grabienie siana. Zapewniam, że nie jest potrzebna żadna siłownia ani gimnastyka. Po takim wysiłku na świeżym powietrzu świetnie się czuję, a w nocy bardzo mocno śpię.