Moja mama miała pewien zabieg nogi (o którym napiszę może innym razem) w poniedziałek. Dowiedziała się o nim tydzień wcześniej. Mama ma spędzić w szpitalu tydzień czasu.
Wzięłam sobie 2 dni urlopu na poniedziałek i wtorek, aby spędzić ten czas z mamą lub z tatą. Chciałam pomóc … chciałam podtrzymać rodziców na duchu.
Rodzice nie chcieli abym specjalnie przyjeżdżała ze wsi do szpitala. I ja ich posłuchałam … Tata kategorycznie zabronił mi tez przyjeżdżać do niego, bo jak powiedział: jest samodzielny i da sobie radę. Wszystko to rozumiem … ale ja się tak bardzo martwiłam.
Rodzice nie chcieli abym specjalnie przyjeżdżała ze wsi do szpitala. I ja ich posłuchałam … Tata kategorycznie zabronił mi tez przyjeżdżać do niego, bo jak powiedział: jest samodzielny i da sobie radę. Wszystko to rozumiem … ale ja się tak bardzo martwiłam.
Przez ostatnie 2 dni dzwoniłam do taty co dwie godziny, aby się dowiedzieć czy u niego wszystko w porządku i czy może mama do niego dzwoniła. Byłam gotowa w każdej chwili do taty pojechać i z nim trochę pomieszkać.
3 noce praktycznie nie spałam. Budzę się około 2 godziny i rozmyślam o mamie, tacie. Tak bardzo się boję o nich.
3 noce praktycznie nie spałam. Budzę się około 2 godziny i rozmyślam o mamie, tacie. Tak bardzo się boję o nich.
Koleżanka mi mówi, żebym wrzuciła na luz, bo się wykończę. Poza tym w takim stresie to nic nie wyjdzie z zajściem w ciążę. Wiem, że z tego też powodu rodzice usiłują mnie trzymać z daleka od swoich zdrowotnych problemów.
Ja to wszystko rozumiem, tylko nie wiem jak to zrobić aby nie martwić się o rodziców.
Kilka lat później … 25.12.2020 r.
Martwienie się na zapas może jedynie doprowadzić człowieka martwiącego się do jakiejś choroby. Zamartwianie się niestety nie pomoże w żadnej sprawie.