ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo
Blog młodej mężatki
REKLAMA
Przejdź do treści

Zamartwianie się

ABCmaluszka.pl - płodność, ciąża, poród, dziecko, macierzyństwo, blog
Opublikowany przez w O mnie ·

Zastanawiam się czy tylko ja mam taki charakter ... czy to jest domena kobiet ...? Zamartwianie się czy trzeba czy nie trzeba wszystkimi sprawami?

Ciągle myślałam o tym, czy aby kierownik lokalu na pewno dobrze zapisał wszystko w swoim kalendarzu?

A co z suknią? Czy znajdę na siebie suknię? Sprawę sukni odkładałam na razie na później, zgodnie z tym co przeczytałam w internecie ... że wystarczy się tym zająć 3 miesiące przed ślubem ...

To samo jest z pracą. Nie jestem zachwycona swoją pracą, złoszczę się w duchu na szefów, na brak podwyżek. Nie potrafię upomnieć się o podwyżkę, wydaje mi się, że skoro mi się należy, to powinnam ją dostać, ale nie wiem czy to tak aby na pewno działa ...

Powinnam dawno temu zmienić pracę na inną i nie robiłam tego ze strachu. Zawsze bałam się, że trafię na gorszą pracę, a może tu gdzie jestem nie jest aż tak źle? A Paweł? A Paweł potrafił zrezygnować z pracy z dnia na dzień i poszukać sobie lepszej.

Podejrzewam, że to nie dotyczy tylko Pawła, ale pewnie wiele osób. Nie wiem czy to we mnie jest taki brak odwagi, czy to charakterystyczne dla kobiet?

Dziś zamartwiam się jutrzejszym dniem. Parę lat temu zrobiłam prawo jazdy i ostatni raz jeździłam na egzaminie. Nie pamiętam jak się jeździ, wielokrotnie mi się śniło jak wsiadam do samochodu i nie wiem co dalej ...

Postanowiłam pójść na dodatkową jazdę i to ma być jutro i się martwię. Strach mnie paraliżuje ... Jak to będzie? Czy dam radę w ogóle z miejsca ruszyć i tego typu myśli ................................................................

Kilka lat później … 26.03.2020 r.


Nadal pracuję w tym samym miejscu, ale z innym spojrzeniem na świat. Od tamtej pory otrzymałam kilka podwyżek i jest dobrze.

Okazało się, że lubię swoją pracę i dobrze mi w niej. Kiedyś miałam problem z tym, że w pracy mnie nie doceniają, ale w końcu mnie docenili i teraz jestem zadowolona z pracy. Oczywiście problemów w pracy nie brakuje, jak wszędzie, ale teraz pracuję z zadowoleniem.

Samochodem nadal nie jeżdżę. Owszem było parę dodatkowych lekcji jazdy samochodem i szło mi całkiem nieźle. Mój mąż jednakże bał się ze mną jeździć. Niby chciał mnie pouczyć, ale bardzo się bał, że coś się stanie. Cały czas w pogotowiu trzymał rękę na ręcznym hamulcu. W końcu doszłam do wniosku, że na razie nie jest mi potrzebny samochód.

Do Krakowa jeżdżę komunikacją miejską. Autobus głównie jedzie wyznaczonym pasem, tramwaje mają swoje tory, a cała reszta stoi w korku.

Gdybym jeździła samochodem, to też stałabym ciągle w korku, a tak w miarę szybko mknę przez Kraków i okolice. Jednakże obecnie bardziej jestem narażona na koronawirusa jeżdżąc zatłoczonymi autobusami i tramwajami.



Brak komentarzy

Wróć do spisu treści