Mój tata opowiadał mojej bratanicy jak to jego rodzice mieli kilkadziesiąt kur, indyków, kaczek, parę krów, konie. Moja bratanica słuchała tych opowieści z rozdziawionymi ustami, po czym powiedziała mojemu ojcu: ale zmyślasz. Nie uwierzyła mu, a to rzeczywiście tak było.
Pamiętam te wszystkie zwierzęta. Bardzo bałam się indyków i kogutów. Miałam wrażenie, że te ptaki mnie nie cierpią i chcą mi zrobić krzywdę, bo zawsze mnie goniły. Teraz ta wieś, daleko na wschodzie Polski, wygląda zupełnie inaczej. Mało kto (jak i u mnie na wsi) hoduje jakieś zwierzęta. A wtedy, w czasach mojego dzieciństwa, w każdym gospodarstwie na wsi tak właśnie było: pełno zwierząt do wykarmienia i innych prac związanych z gospodarstwem. Dlaczego teraz jest inaczej?
Tak się zastanawiam … gdzie moje dziecko pozna te zwierzęta? Zobaczy je w telewizji, w książkach, w zoo? A może w jakimś skansenie?
Czasem wspominam sobie czasy kiedy spędzałam wakacje na wsi. Różne rzeczy się wtedy robiło. Pasłam krowy z kuzynostwem. Robiłam powrósła w trakcie żniw. Umiem je robić do dnia dzisiejszego, na dwa różne sposoby. Zbierałam jajka. Piłam mleko prosto od krowy. Pamiętam też ogniska, które robiliśmy z kuzynostwem i pieczone w ogniu ziemniaki.
Kilka lat później … 6.06.2021 r.
Obecnie jest moda na grillowanie, a nie na ogniska. A ja wolałam jednak ogniska. Teoretycznie też teraz można robić ogniska przestrzegając przepisów, ale jakoś nikt tego nie robi. Dlaczego? Nie wiem.